Udowodniła, że trudności zdrowotne można przezwyciężyć i wspiąć się na szczyt
Na igrzyskach olimpijskich w Paryżu sięgnęła po brązowy medal we wspinaczce sportowej. - Miałam trochę zawał - śmiała się Aleksandra Kałucka tuż po wywalczeniu medalu.
- Co poczułam, gdy dostałam medal? Dumę z siebie i tego co zrobiłam. Nie wierzę dalej, że go mam na szyi. Jestem bardzo dumna z siebie i swojego teamu... Sorry, myli mi się polski z angielskim już! - śmiała się Kałucka.
- Dziękuję wszystkim, przede wszystkim swojej siostrze Natalii, bez niej by mnie tutaj nie było. Jest super, jest ekstra! Teraz to nie jest to temat do rozmowy, że byłam wcześniakiem i tak dalej. Chcę się cieszyć z tego medalu - przyznała.
Kałucka urodziła się w siódmym miesiącu ciąży. Wiele miesięcy spędziła w szpitalu. Dzisiaj ma poważną wadę wzroku, ale nie przeszkadza jej to w walce o najwyższe cele.
Jednak jak przyznaje, bardzo irytują już ją pytania o jej przeszłość. - Natomiast denerwuję mnie, jak u mnie jest to często powtarzane. Zdobywasz medal. Uwaga, idziesz do wywiadu. I znowu słyszysz od kogoś to samo pytanie. Nie było wtedy na to miejsca i czasu - mówiła w wywiadzie z Kacprem Marciniakiem z Weszlo.
- Jeśli zdobywasz medal i po chwili dostajesz pytanie o problemach ze wzrokiem, to jest to trochę nie na miejscu. I jest to frustrujące. Co mam powiedzieć? Tak, zgadza się? No i co? Jakoś żyję od lat i nie przeszkadza mi to w funkcjonowaniu - dodała.
Od kilku miesięcy Kałucka mieszka w Edynburgu. Przeniosła się tam na studia matematyczne. Zakochała się w Edynburgu już wcześniej, kiedy wygrała tam Puchar Świata. Już wtedy postanowiła, że będzie kontynuować naukę w tym mieście.