Rozsławia polską piłkę kobiet i inspiruje zawodniczki. Gdzie jest szczyt Niny Patalon?
Nina Patalon już przeszła do historii, kwalifikując się z reprezentacją Polski kobiet w piłce nożnej po raz pierwszy na wielką imprezę. Choć do dyscypliny mogły ją zrazić kontuzje, wróciła silniejsza. I została mentorką z prawdziwego zdarzenia.
Najpierw podawała piłki, a jeszcze wcześniej śpiewała w chórze. Jej ambicje sięgały wyżej. Nina Patalon w wieku 13 lat poświęciła się dyscyplinie. Dlatego zdecydowała się na przeprowadzkę z Działdowa do Konina. W słynnym "Medyku" błyskawicznie zaistniała i została namaszczona na jeden z największych polskich talentów.
Dobrze zapowiadającą się karierę zawodniczą storpedowały jednak kontuzje. - Nauczyły mnie na pewno świetnie anatomii kolan - powiedziała żartobliwie w rozmowie z "Trójką".
- Ale musiałam zacząć też inaczej myśleć, być bardziej dojrzała niż moje koleżanki. Miałam z tyłu głowy, że ja już nie zrobię takiej kariery jak one. A z racji tego, że w szatni byłam takim liderem i miałam duży wpływ na to, co się dzieje, było to naturalne, że zaczęłam się interesować pracą trenerki – dodała Patalon.
Musiała dać sobie spokój
Dlatego już w wieku 19 lat Patalon powiedziała "pas" i zdecydowała się przebranżowić. W międzyczasie zdołała trzykrotnie sięgnąć po mistrzostwo Polski juniorek, czterokrotnie wicemistrzostwo seniorek i zadebiutować w reprezentacji do lat 19. Dlaczego została trenerką?
- Przede wszystkim zawsze chciałam być bliżej piłki. Ta moja kariera, bardziej przygoda, tak się ułożyła, że po kilku kontuzjach byłam bliżej trenerki niż dalej. Mając lat 19 podjęłam taką decyzję, czyli byłam bardzo młoda. Przyczyniły się na pewno do tego również mecze w młodzieżowej reprezentacji - mówi Patalon w rozmowie z TVP Sport.
Po dotkliwej porażce z zachodnimi sąsiadkami 0:9 selekcjonerka uznała, że dalej tak być nie może. Problemy zdrowotne umacniały ją w przekonaniu, że trzeba się zdobyć na zdecydowany krok.
- Wtedy też postanowiłam, że nigdy bym nie chciała, żeby kiedyś moje zawodniczki coś takiego przeżywały i może ten cały zbieg wydarzeń spowodował, że bardzo realnie oceniałam swoje możliwości. Po którejś już kontuzji miałam taką statystykę, że straciłam już około czterech lat treningowych. Ciągłe powroty, rehabilitacje. I to był ten czas, kiedy zaczęłam mocniej koncentrować się na byciu trenerem - tłumaczy Patalon dla TVP Sport.
Operacji kolana poddała się aż siedem razy. Mimo młodego wieku błyskawicznie zaczęła zdobywać trenerskie doświadczenie, najpierw jako asystentka oraz prowadząc zajęcia uzupełniające. W 2010 roku ukończyła studia na Akademii Wychowania Fizycznego.
W parze za umiejętnościami idą wysokie kwalifikacje
Uzyskała tytuł magistra organizacji i zarządzania sportem. Na uczelni zdobyła również licencję trenera II klasy. Zaczęła również sprawować pieczę nad juniorkami Medyka Konin, choć już wcześniej prowadziła drużyny dziecięce.
Wtedy odkryła talent Ewy Pajor, najbardziej znanej postaci związanej z kobiecą piłką w Polsce, aktualnie zawodniczki FC Barcelony. - W każdym razie była taką malutką dziewczynką, która pojawiła się z piłką w rozmiarze "5", bo nie mieliśmy "3" ani "4". Były tylko "5". Dlatego często ratowałam się piłkami do siatkówki. Ale akurat Ewa z taką dużą przyjechała, a ta sięgała jej do kolan - mówiła Patalon TVP Sport.
- Na początku spojrzałam na dziewczynkę, szczuplutką, krótko obcięte włosy, troszeczkę wystraszoną. Wszystko tak wyglądało do momentu kiedy nie weszła do hali. Bo pierwszy trening tam miałyśmy. Weszła i choć ona była z rocznika 1996, to te z 1994 nie dawały sobie rady. Ona przewyższała je szybkością, dynamiką, przebojowością. Przyznam, że wtedy pierwszy raz zobaczyłam taki talent. Też trochę się wystraszyłam. Pomyślałam: "żebym jej tylko nie skrzywdziła" - dodała.
Osamotniona w męskim świecie
Trenerska kariera Patalon nabierała tempa. Już w 2011 była odpowiedzialna w Koninie nie tylko za drużynę juniorek, ale również seniorek. W międzyczasie została asystentką trenera reprezentacji Polski do lat 15.
Była pomocniczka chciała udowodnić, że piłka nie jest tylko dla jednej płci i potrafi odnaleźć się w towarzystwie mężczyzn. Determinacja doprowadziła ją do zdobycia licencji UEFA Pro.
- Był to sport dla mnie niedostępny. A ponieważ jestem z natury wojownikiem, chciałam powalczyć, żeby robić to, o czym wszyscy dookoła mówili, że nie będę tego robić – opowiadała dla "Trójki".
Nie przeszkodził jej w tym nawet introwertyczny charakter. - Nawet jeżeli to nie było wtedy za bardzo akceptowane przez społeczeństwo, to jednak podobno dobrze to robiłam. Było mi to potrzebne do tego, żeby stworzyć siebie samą - mówiła w rozmowie z "Trójką" Patalon.
Jest jedyną kobietą w naszym kraju, której się to udało i pierwszą w historii trenerką reprezentacji Polski A. W 2021 roku zastąpiła Miłosza Stępińskiego. Po niespełna czterech latach budowania kadry, Patalon napisała ze swoimi podopiecznymi historię.
Dzięki jej staraniom Polki znalazły się w barażach do mistrzostw Europy. W nich trafiły na Austrię. Wygrały oba spotkania 1:0. W końcówce rewanżowego meczu bramkę zdobyła właśnie Pajor, która być może zawdzięcza Patalon wszystko, co najlepsze.
Mimo wielu wyzwań w życiu zawodowym, selekcjonerka reprezentacji Polski nie zaniedbuje życia prywatnego. Jest szczęśliwą mamą. - Można być dobrą trenerką i dobrą mamą, ale wymaga to wsparcia ze strony rodziny, partnera czy innej bliskiej osoby - podsumowała Nina Patalon w wywiadzie dla laczynaspilka.