Sponsor kategorii
Talent

Porównują ją do Igi Świątek. Młoda Polka tak im odpowiada

- Nie biorę tego do siebie, mam do tych porównań dystans - mówi WP SportoweFakty Weronika Ewald. Wielce utalentowana 18-letnia tenisistka ujawnia nam, co sądzi o słowach, że jest następczynią Igi Świątek.

Ma zaledwie 18 lat, a już porównuje się ją do Igi Świątek. Weronika Ewald nie chce być jednak kopią polskiej gwiazdy. Chce napisać własną historię. Jak do tej pory, idzie jej bardzo dobrze.

Nastoletnia tenisistka robi regularne postępy, ma już na koncie pierwszy wygrany turniej rangi ITF (WIĘCEJ TUTAJ) i buduje ranking WTA. Kapituła plebiscytu "Herosi" organizowanego przez Wirtualną Polskę nominowała ją do nagrody w kategorii "TALENT" za dotychczasowe sukcesy i perspektywy na piękną karierę sportową.

Co było dla niej najtrudniejsze w przejściu do kategorii seniorskiej? Jak komentuje słowa jej rodziców na jej temat? Co najbardziej imponuje jej w tenisie Igi Świątek i jak reaguje na porównywanie jej do liderki światowego rankingu? O tym wszystkim Weronika Ewald opowiedziała w rozmowie z WP SportoweFakty.

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty: Od kilku miesięcy twoje nazwisko regularnie pojawia się obok nazwiska najlepszej tenisistki na świecie. Czytasz o sobie, że możesz zostać jej następczynią. To cieszy czy może trochę męczy?

Weronika Ewald: Takie słowa bardzo mnie cieszą, lepszego porównania nie mogłam sobie wyobrazić. Jednak nie czuję się następczynią Igi Świątek. Ona jest na światowym topie, jest najlepsza, przede mną jeszcze bardzo długa droga. Nie biorę więc tego do siebie, mam dystans.

Miałaś przyjemność już trenować z Igą Świątek, jakie jej cechy najbardziej ci imponują? Bo wiemy, że jedną z twoich inspiracji jest Naomi Osaka.

Imponuje mi jej poruszanie się po korcie, jej zwinność. Pod tym względem nie ma sobie równych, jest zawsze świetnie przygotowana fizycznie. Z kolei u Naomi Osaki bardzo podoba mi się jej agresywna gra, sama lubię ten styl.

Jak bardzo pomaga twojej psychice trenowanie z Igą Świątek, a potem oglądanie jak wygrywa największe turnieje Wielkiego Szlema? Że skoro ona może, to ja też?

Tak to właśnie wygląda. Jeśli widzę, że tenisistka z Polski mogła wejść na szczyt, to czuję, że tobie też może się udać. Że ciężka praca popłaca i że można to zrobić.

Rozmawiałem ostatnio z twoją mamą (WIĘCEJ TUTAJ) i zapytałem ją o cechy, które najlepiej ciebie opisują. Wymieniła cztery: opanowanie, pracowitość, perfekcjonizm i zdyscyplinowanie. Coś byś dodała czy może coś skreśliła?

No to tak: jestem opanowana, na korcie i poza nim jestem spokojna i myślę, że to mój duży atut. Nie pokazuję po sobie emocji, słyszałam już nie raz, że ciężko po mnie odgadnąć, czy wygrywam czy przegrywam. Ciężko po mnie cokolwiek wyczytać. Chyba umiem radzić sobie ze stresem i kontrolować emocje. Nie przeszkadzają mi one w grze. Mam nadzieję, że jestem też pracowita. Trenowanie trzy razy dziennie wymaga charakteru, dyscypliny i ciężkiej pracy. Sport na najwyższym poziomie tego wymaga. Co do perfekcyjności, to w sporcie liczą się właśnie szczegóły, wszystko jest więc połączone.

W twojej dyscyplinie sportu porażki pojawiają się często. Jak sobie z nimi radzisz?

Nie mogę powiedzieć, że porażki nie bolą, to oczywiste. Jednak zawsze staram się wyciągnąć z nich wnioski i przekuć w doświadczenie, żeby przyniosły coś dobrego. Współpracuję też z trenerem mentalnym, mogę więc liczyć na pomoc w trudnych momentach.

W tenisie czas dorastania to przede wszystkim ciągłe treningi lub wyjazdy daleko od domu. Pojawiają się w twojej głowie myśli pod tytułem: "czemu nie mam normalnego życia jak większość rówieśników"?

Myślę, że większość tenisistek przeżywa momenty zawahania, pojawiają się myśli, czy nie lepsze byłoby inne życie. Ale to chwilowe, choć uwielbiam spędzać czas w domu. Gdy do niego wracam, staram się wycisnąć najwięcej z czasu spędzonego z rodziną i ruszam dalej.

A czy w tak indywidualnym i trochę samotnym sporcie jest czas na przyjaźń?

Oczywiście, że tak. W moim przypadku najbliższe mi osoby są ze środowiska tenisowego, mam bliskie koleżanki w swoim klubie, rozumiemy się świetnie.

Muszę też zapytać o twoich innych przyjaciół, w domu masz bowiem aż siedem kotów. Można je w ogóle rozróżnić?

Haha, tak. W moim domu od zawsze było dużo zwierząt. Teraz mamy nie tylko koty, ale także dwa psy. Jest się kim opiekować.

Jaki był najważniejszy mecz w twojej dotychczasowej karierze?

Chyba jednak finał turnieju ITF w Egipcie. Był to mój pierwszy seniorski finał w karierze, więc towarzyszyły mu inne emocje. Czułam, że zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki, że jest blisko, było to coś nowego. To dało mi sporo doświadczenia, podobnie jak ubiegłoroczny występ na turnieju w Warszawie. Wtedy pierwszy raz grałam przed tak dużą publicznością. Mam nadzieję, że następnym razem będę już na to gotowa.

A najtrudniejszy moment? Obstawiam, że wysoko w zestawieniu może być kontuzja stopy z 2021 roku, po której na cztery miesiące wypadłaś z normalnych treningów.

Tak, to był mój najtrudniejszy moment. Na sześć tygodni trafiłam w gips, potem na taki sam czas w ortezę. Wprawdzie trenowałam w miejscu, ale dla osoby przyzwyczajonej do aktywności fizycznej, był to szok. Powrót też był trudny, bałam się, czy w ogóle wrócę na kort, nie wiedziałam, co z tego będzie. Miałam sporo wątpliwości, był to okres pełen wahań. Takie momenty jednak bardzo uczą, jestem przez to silniejsza.

Co jest dla ciebie najtrudniejsze w przejściu z kategorii juniorskiej do seniorskiej?

Jeśli chodzi o grę, to dla większości tenisistek to po prostu walka o przetrwanie, czy po prostu będą miały pieniądze na opłacenie hotelu, dlatego nikt nie oddaje żadnego punktu za darmo. W zawodach juniorskich wygląda to trochę inaczej. Na dodatek na początku gry w seniorach nie jest łatwo z poczuciem, że trzeba zaczynać wszystko od nowa, wręcz od zera budować ranking.

Jakie jest tenisowe marzenie Weroniki Ewald?

Na pewno czymś takim byłoby wygranie Wimbledonu. Kocham tamtejszą atmosferę i panującą tam elegancję. To byłoby spełnieniem wszystkich marzeń. Mam też inny cel, czyli występ na centralnym obiekcie US Open, czyli stadionie im. Artura Asha. Byłam już tam i jest ogromny, robi wielkie wrażenie. Chciałabym sprawdzić się w grze na tym korcie.

Rozmawiał: Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty