Anna Kiełbasińska
Choroba wywróciła jej życie do góry nogami. "Jest nieuleczalna"
W programie "Życie po życiu" Anna Kiełbasińska otwarcie mówiła o walce z łysieniem plackowatym, kryzysie psychicznym i kulisach zakończenia kariery lekkoatletycznej. Niecały rok później przekazała fanom niezwykle inspirującą wiadomość.
Jej tekst zamieszczono w specjalnym albumie wydawanym przy okazji drugiej edycji plebiscytu WP SportoweFakty "Herosi".
"Pod koniec roku 2022, po wielu przeżyciach zarówno w sporcie jak i w życiu prywatnym/zdrowotnym, poczułam wielką satysfakcję z tego, że się nie poddałam, że szukałam rozwiązań przez wiele lat, tak aby na końcu poczuć, że to wszystko miało sens oraz było warte tej cierpliwości i wiary. W tym momencie można powiedzieć, że trochę czułam się jak heroska. Co czułam? Z pewnością dumę, satysfakcję. I takie ciepłe uczucie spokoju i sensu życia. Po całym tym sezonie usiadłam do podsumowania tego, co się wydarzyło i sama byłam pozytywnie zdziwiona, że w aż tak krótkim czasie, na koniec kariery osiągnęłam tyle rzeczy. Kiedyś mogłam tylko śnić o nich, dzisiaj je już mam. A to wszystko dzięki temu, że ufałam sobie, wiedziałam że mam na to potencjał. Dochodziłam do tego latami i na koniec się opłaciło" - czytamy m.in. w albumie.
Wypowiedź opatrzono wyjątkowymi zdjęciami autorstwa Dominiki Woźniak.
Anna Kiełbasińska w czerwcu ogłosiła koniec kariery, kończąc ją jako utytułowana reprezentantka Polski – ma na koncie wicemistrzostwo olimpijskie i świata oraz mistrzostwo Europy w hali. W "Życiu po życiu" wyznała, że choroba i emocjonalne wyzwania wywróciły jej życie do góry nogami.
– Byłam bliska ataków paniki – przyznaje była lekkoatletka, wspominając swoje zmagania z łysieniem plackowatym. Diagnoza z 2016 roku zmusiła ją do wyznania prawdy o stanie zdrowia, co – mimo fali wsparcia – przyniosło także krytykę i komentarze podważające jej decyzję o upublicznieniu choroby.
- W tym okresie dostałam największy rzut choroby. Na dziś jest ona nieuleczalna i przez całe życie ze mną będzie. Zakorzeniła się w moim genotypie i już stamtąd nie wyjdzie. Sposobem na jej wyciszenie jest utrzymanie balansu, ograniczenie stresu i holistyczna dbałość o ciało i mental. Kiedy zdecydowałam się powiedzieć głośno o tym, przez co przechodzę, byłam pod ścianą. Miałam do wyboru albo zrezygnować z lekkoatletyki, albo powiedzieć wszystkim, o co chodzi. Inaczej każdemu z osobna musiałabym tłumaczyć od nowa. Choroba kosztowała mnie już zbyt wiele stresu i codziennego myślenia o tym, czy dziś będzie w porządku - wspomina.
Pierwszym odruchem sportsmenki była chęć schowania się, zamknięcia, a nawet zniknięcia. To jednak nie było tożsame z jej charakterem.
- Wreszcie stwierdziłam, że muszę się z tym zmierzyć. Ja mam tylko tę chorobę, a ludzie chorujący na raka nie tylko tracą włosy, ale mają w sobie coś znacznie straszniejszego. Pierwszy moment był trudny. Dostałam masę telefonów, było mnóstwo słów wsparcia. To było bardzo wzruszające i pokrzepiające. Oczywiście pojawiły się też negatywne komentarze. Jeden z dziennikarzy na przykład stwierdził, że w moim wpisie zabrakło wszystkich informacji, jakie powinnam przekazać. To mnie zakłuło, bo przekazałam ich dokładnie tyle, ile chciałam i mogłam. To było dla mnie naprawdę trudne i nie potrzebowałam dostawać jeszcze takich rad - opowiada Kiełbasińska. - Pisano też, że przecież ludzie chorują na gorsze choroby, a ja się zamartwiam taką błahostką. Inni znowuż myśleli, że ta choroba to coś w rodzaju nowotworu. Miałam nieprzespane noce, koszmary, byłam bliska ataków paniki. Ale wiedziałam, że muszę przez to przejść. Nie ma nic na skróty. Najlepiej sprawdza się metoda małych kroków. Wystąpiłam na mistrzostwach Polski, wygrałam na 200 metrów, miałam dobrą formę. Powoli zaczęłam się oswajać z nową rzeczywistością.
Kiełbasińska mówi dziś o nowym celu – chce działać na rzecz środowiska lekkoatletycznego. Rozpoczęła współpracę przy projekcie społecznym i podkreśla, że to właśnie tam odnajduje obecnie najwięcej sensu i emocji.
– Może warto odczarować słowo "działacz" i zacząć kojarzyć je pozytywnie? Chcę zostać w tym, co jest mi bliskie, przy swoich wartościach. Właśnie zaczęłam działać w projekcie, na którym docelowo się skupię. Działamy wspólnie z jedną z dziewczyn z mojego środowiska. Chodzi o lekką atletykę. Być może potem rozszerzymy działalność. Na razie właśnie ten projekt wzbudza we mnie najlepsze emocje. Jesteśmy na początku drogi, na etapie dokształcania i definiowania tego, co chcemy zrobić - podkreśla Kiełbasińska.