Cycling - Track - Olympic Games Paris 2024: Day 16 PARIS, FRANCE - AUGUST 11: Silver medalist Daria Pikulik of Team Poland celebrates after the Women's Omnium, Points Race 4/4 on day sixteen of the Olympic Games Paris 2024 at Saint-Quentin-en-Yvelines Velodrome on August 11, 2024 in Paris, France. (Photo by Andy Cheung/Getty Images) Andy Cheung
Daria Pikulik z medalem igrzysk mimo że związek nie pomógł
Płaciła za zgrupowanie, nie miała sprzętu do treningu, a jednak zdobyła srebrny medal olimpijski. Daria Pikulik sprawiła sensację podczas ostatnich igrzysk, mimo że nie mogła liczyć na pomoc związku. Teraz ma szansę na triumf w kategorii "Heros".
- Zrobiłyśmy wszystko, co mogłyśmy. Nie mam sobie nic do zarzucenia w przygotowaniach. W lutym musiałam sama zapłacić za zgrupowanie. Do kwietnia nie mieliśmy nawet rowerów i informacji dotyczących finansowania. Kombinezony dostaliśmy dzień przed startem - wyznała Daria Pikulik przed kamerą TVP Sport po występie w konkurencji duetów z siostrą Wiktorią. Kilka dni później jej wielkie poświęcenie zostało wynagrodzone.
11 sierpnia 2024 roku, w ostatnim dniu igrzysk olimpijskich 2024 w Paryżu, Pikulik zdobyła srebrny medal w kolarstwie torowym. Mimo że przed ostatnią z czterech konkurencji zajmowała 8. miejsce w klasyfikacji generalnej, nie poddała się i pokazała, że nie ma rzeczy niemożliwych.
Medal olimpijski mimo wielkich problemów
28-latka pokazała, że można zdobyć medal wielkiej imprezy mimo wielkich problemów. Jakby tego było mało, kombinezon startowy dostała tuż przed zawodami. Brzmi kuriozalnie, ale działo się to przed największym sukcesem w karierze Pikulik.
Niestety Polski Związek Kolarski od wielu lat istnieje tylko teoretycznie, ponieważ nie ma pieniędzy, a do tego posiada ogromne długi. W styczniu 2024 roku nasi zawodnicy pozostali bez żadnego wsparcia finansowego i na własną rękę musieli walczyć o występ w Paryżu.
Wspomniane problemy, które spotkały m.in. naszą medalistkę, nie były jedynymi. Kilka tygodni przed rywalizacją w stolicy Francji Pikulik doznała poważnych obrażeń podczas treningu: zerwała więzadła w obojczyku.
- Po tej kraksie byłam w ogromnym dołku. Myślałam, że już po igrzyskach. Ale jestem twarda, tylko przez tydzień musiałam spuścić z tonu. Bałam się, jak to będzie, ale wyścig pokazał, że byłam tu dzisiaj najmocniejszą zawodniczką na torze - powiedziała Polka w rozmowie z WP SportoweFakty tuż po zdobyciu medalu.
Oprócz wielkiego sukcesu Pikulik zapewniła sobie również spory zarobek, bo Polski Komitet Olimpijski zagwarantował srebrnym medalistom 200 tysięcy złotych, a do tego diament, obraz oraz voucher na wakacje. Do tego doszło jeszcze 70 tys. zł od Ministerstwa Sportu i Turystyki, a także zapewniona emerytura olimpijska.
Później deweloper Profbud, który dawał dwupokojowe mieszkania w aglomeracji warszawskiej za złote krążki, zdecydował się ufundować je także za srebro, z czego skorzystała kolarka.
Warto również dodać, jak zachowała się 28-latka po największym sukcesie w historii. Otóż dzień po nim... wystartowała w szosowej rywalizacji w ramach Tour de France kobiet i na dzień dobry zajęła wysokie, 6. miejsce. Później po nieudanym etapie wycofała się jednak z dalszej rywalizacji.
Problemy zdrowotne po sukcesie
Niespodziewana była deklaracja Pikulik, która miała miejsce krótko po najważniejszej imprezie czterolecia. Otóż zdecydowała się na zawieszenie kariery w kolarstwie torowym przynajmniej na dwa lata, odpuszczając tym samym mistrzostwa świata. Mimo to jest chętna, by rywalizować w tej konkurencji na igrzyskach olimpijskich 2028 w Los Angeles.
Przez większość olimpijskiego sezonu nasza zawodniczka zmagała się jednak z kontuzją barku i dopiero na początku marca 2025 roku przeszła zabieg. Co więcej, ostatnio wyznała też, że od kilku miesięcy walczy z depresją.
Jak wyjaśniła na antenie RMF FM, nie była przygotowana na tak duże obciążenie po wielkim sukcesie. Obecnie wicemistrzyni olimpijska wierzy w to, że wszystkie te problemy z czasem miną i sytuacja szybko się unormuje.