Ryszard Kałaczyński - stawia sobie ambitne cele

Na co dzień jest rolnikiem. Jego ogromną pasję stanowi bieganie. Z czasem przerodziła się ona w ogromną miłość, która zmotywowała go do zrealizowania ambitnego projektu "366 maratonów w 366 dni".

Ryszard Kałaczyński od wielu lat prowadzi własne gospodarstwo rolne we wsi Witunia. Początkowo jego życie kręciło się wokół pracy na roli i edukacji, w trakcie której nieco się pogubił. Doprowadziło to do faktu, że popadł w alkoholizm, o czym poinformował w książce "Wytrwać w biegu" autorstwa Racheli Bełkowskiej.

W późniejszych wywiadach nawiązywał do tego problemu. - 25 lata ciągłego picia. Niektórzy mogą zrozumieć, że chodziłem zachlany od rana do wieczora. Nie o to chodzi. 25 lat ciągłego picia, czyli nie było tygodnia, w którym potrafiłbym sobie odmówić alkoholu. Alkoholizm ogólnie jest źle rozumiany w społeczeństwie – podsumował w jednym z nich. Dodał przy okazji, że w tamtych czasach spożywanie alkoholu było traktowane zupełnie inaczej niż obecnie.

Z czasem, mimo negatywnej presji ze strony otoczenia, postanowił skończyć z nałogiem. Chciał zmienić się dla swoich dzieci, aby nie musiały więcej oglądać go pijanego. Choć wcześniej trenował podnoszenie ciężarów, postawił na bieganie. Pierwszym celem biegowym było pokonanie tak całej Polski w siedem dni, choć początkowo zakładał, że uda mu się w jeden dzień mniej. Dopiął swego i łącznie pokonał 800 kilometrów z Zakopanego do Sopotu. Jak sam później wspominał, był to zwariowany pomysł.

Nie przeszkodziło to jednak Kałaczyńskiemu w postawieniu sobie kolejnego, jeszcze ambitniejszego celu. Mowa o projekcie "366 maratonów w 366 dni", który zrealizował na przełomie lat 2014/15. Ostatni bieg na dystansie 42 195 km miał miejsce 15 sierpnia 2015 roku. Choć w wyzwaniu tym mógł wziąć udział każdy, zamierzony cel osiągnął tylko jego pomysłodawca. Wyczyn ten został doceniony i wpisany do księgi rekordów Guinnessa.

Dorobek gospodarza z Wituni na tym się nie kończy. Swoich sił spróbował między innymi w maratonie Spartathlon, który uznawany jest za jeden z najtrudniejszych maratonów organizowanych na świecie. Dodatkowo ma na koncie kilkanaście ultramaratonów. Nie przypadkowo jest więc nazywany jednym z najlepszych biegach długodystansowych w Polsce.

Wspaniała historia Kałaczyńskiego może być inspiracją dla innych ludzi, którzy borykają się z problemami. Wystarczy znaleźć pasję i całkowicie się jej oddać, by pokonać życiowe demony. Grunt to wytrwałość w dążeniu do zamierzonych celów. - Wszystko jest w głowie. Najgorzej, jak dopuścisz do siebie myśl, że jutro będzie cię brzuch bolał, pojutrze pięta, kolana... Bo jak głowa siądzie, wszystko siądzie. Pewnie, że czasem boli, ale kto mówił, że nie będzie – podsumował kiedyś sam zainteresowany.