Kacper Sztuka
Następca Kubicy? Takiego talentu Polska nie miała od lat
"Nowy Robert Kubica" - to określenie pada najczęściej w kontekście Kacpra Sztuki, choć on sam za nim nie przepada. - Chcę być sobą - mówi 18-latek z Cieszyna, który zdobył mistrzostwo włoskiej F4 i awansował do F3. Jest największą od lat nadzieją Polski na kolejnego reprezentanta w F1.
Robert Kubica karierę w motorsporcie zawdzięcza determinacji ojca, który w latach 90. zaciągał pożyczki na starty syna poza granicami kraju. W przypadku Kacpra Sztuki rola ojca również jest nieoceniona. Łukasz Sztuka ścigał się w rajdach samochodowych, gdzie zdążył poznać brutalny świat od środka. To właśnie on zabrał 4-letniego syna na tor kartingowy. Tak zaczęła się wspaniała przygoda, która trwa do dziś.
Kacper Sztuka w drodze po marzenia
- Początkowo bałem się odpalić silnik i tata musiał mnie ciągnąć za linę. Dopiero później, gdy zobaczyłem, że siostra włączyła silnik w gokarcie, pomyślałem sobie, że nie mogę być gorszy. Od pierwszego okrążenia zakochałem się w ściganiu - wspomina tamten moment Kacper Sztuka.
W przypadku cieszynianina wszystko potoczyło się bardzo szybko. Od startów w kategorii Bambino, po występy na innych obiektach na Śląsku i debiut we Włoszech w wieku zaledwie 9 lat. - Doświadczenie taty pomogło na przykład w logistyce. Doskonale rozumiał to, że zawsze musiałem przyjechać na tor wyspany, wystarczająco wcześnie, aby się rozgrzać. Cieszę się, że mam go u swojego boku, że żyje moimi występami. Mało osób mogłoby się tak poświęcić dla syna - dodaje aktualny mistrz włoskiej F4, kierowca ORLEN Teamu i członek programu juniorskiego Red Bull Racing.
Za Kacprem Sztuką szalony okres. Druga faza sezonu 2023 to niemal wyłącznie zwycięstwa Polaka we włoskiej F4, dzięki czemu odrobił on straty do rywali i sięgnął po tytuł mistrzowski. Później nadszedł telefon z Red Bulla, który zaprosił go do swojej akademii talentów. To spora ulga dla młodego Polaka, bo mając takiego patrona u boku, łatwiej planować starty. Bez wsparcia "czerwonych byków" trudno byłoby Sztuce trafić do MP Motorsport. To zespół, w którym wychowywał się m.in. Max Verstappen.
- Z doktorem Helmutem Marko, który zarządza juniorami w Red Bullu, pierwszy raz spotkaliśmy się pod koniec sierpnia w Zandvoort. Byliśmy zaproszeni przez Orlen na wyścig F1, rozmawialiśmy z Marko, ale nie było tematu akademii. To było bardziej spotkanie zapoznawcze. Nie padły żadne konkrety. Sytuacja zmieniła się po wygraniu tytułu w F4. Wtedy dowiedzieliśmy się, że Red Bull chce mnie w swoim programie. Od razu się dogadaliśmy. Nie zastanawiałem się ani chwili, bo jest to marzenie z dzieciństwa - opowiada Sztuka.
Red Bull doprowadził do tytułów mistrzowskich w F1 takich kierowców jak Sebastian Vettel i Max Verstappen. Dzięki austriackiej firmie w mistrzostwach pojawili się też Daniel Ricciardo, Carlos Sainz, Pierre Gasly czy Alexander Albon. Program zarządzany przez Helmuta Marko daje nadzieję na sukces, ale też bywa niezwykle brutalny. Jeszcze dłuższa jest lista kierowców, którzy zostali wyrzuceni z akademii talentów. 80-letni Austriak potrafi zwolnić zawodnika po kilku wyścigach.
- To akademia zero-jedynkowa. Albo jedzie się bardzo dobrze, albo nie jedzie się w ogóle. Wiem, że będę musiał dawać z siebie 102 proc. na torze i dowozić dobre wyniki. Jeśli coś się nie układa, to Red Bull zwykle żegna się z kierowcami. Są bezwzględni, ale też mają ku temu powody. Mogą być wybredni, bo do zespołu F1 Red Bulla mogą trafić tylko najlepsi - mówi Sztuka, który nie ma problemu z presją i coraz większym zainteresowaniem mediów.
Duży krok w karierze
Wielu młodych kierowców po wygraniu F4 decyduje się na starty w europejskiej serii FRECA. Cieszynianin postanowił ominąć ten szczebel i od razu wybrał występy w bardziej wymagających mistrzostwach świata F3. Ma mniejsze doświadczenie niż rywale i spędził mniej czasu w maszynach F3, przez co najpewniej przyjdzie mu zapłacić frycowe w pierwszych miesiącach sezonu 2024. 18-latek nie chciał jednak marnować sezonu w drodze do realizacji marzenia, jakim są starty w F1.
Kolejne zwycięstwa młodego Polaka sprawiły, że naturalnie jest zestawiany z Robertem Kubicą. - Przed nim jeszcze daleka droga. Cieszy, że Polska ma kolejny taki talent, bo w moich czasach na torach kartingowych we Włoszech nie można było usłyszeć języka polskiego i dziwnie na mnie patrzono. To się zmienia, bo tego języka polskiego w padoku jest coraz więcej. Jednak droga do F1 jest nadal tak samo długa, może nawet dłuższa niż kiedyś - mówi Kubica.
- Nie chcę być drugim Robertem Kubicą, chcę być pierwszym Kacprem Sztuką - mówi 18-latek. Nie ukrywa, że Kubica jest jednym z jego życiowych idoli. Wrażenie na nim zrobili też Kimi Raikkonen oraz Niki Lauda.
Sztuka pod pewnymi względami jest podobny do legendarnego Austriaka. Lauda był do bólu pragmatyczny, cechowała go szczerość i pewność siebie. Wychodził z założenia, że lepiej trzy razy zająć drugie miejsce niż raz wygrać wyścig, bo w ten sposób zdobywa się więcej punktów do klasyfikacji generalnej. Młody Polak identycznie patrzy na ściganie.
- Nie nazwałbym tego sezonu "rokiem nauki". Będę starał się popełnić jak najmniej błędów. Będę chciał być stabilnym przez cały rok. Chcę wygrywać, ale mam świadomość, że debiutantowi nie będzie łatwo. MP Motorsport to bardzo dobry zespół, ale też nigdy nie zdobył mistrzostwa w F3 - mówi Sztuka o planach na sezon 2024.
To odróżnia Sztukę od rywali
Jeśli coś wyróżnia młodych kierowców, to znacznie lepsze przygotowanie do startów na najwyższym poziomie względem starszego pokolenia. Choćby Kubica, mając 18 lat, startował w europejskiej Formule 2000 i był znacznie dalej od padoku F1. Do królowej motorsportu zapukał dopiero jako 22-latek.
Młodzi kierowcy podnoszą swoje kwalifikacje m.in. dzięki pracy w symulatorze. Sztuka już od kilku lat rywalizuje w wirtualnym świecie. Tam uczył się zachowania bolidu Formuły Renault 2.0 i wielu innych samochodów. Tajniki pracy symulatora poznał jeszcze przed ukończeniem 15. roku życia.
- Przetestowaliśmy setki zmian w ustawieniach i skrajnych setupów, często bardzo niewygodnych w prowadzeniu. Nieocenionym doświadczeniem było przejechanie przez Kacpra kilkudziesięciu wyścigów na platformie iRacing, od sprintów w single seaterach przez wyścigi długodystansowe, kończąc na walce z aquaplanningiem i zmieniającymi się warunkami w ciężkich autach turystycznych - opisuje Damian Nowakowski, który pomagał młodemu kierowcy w sim-racingu.
Zdaniem Nowakowskiego, 18-latek z Cieszyna "jest jednym z pierwszych w Europie, jeśli nie na świecie kierowców najmłodszego pokolenia, u którego sim-racing ma tak duży wpływ na to, jakimi są sportowcami w swojej dziedzinie".
Sztuka marzy, aby dotrzeć do F1 w perspektywie trzech lat. To plan niezwykle ambitny, ale możliwy do realizacji. Wymagał będzie jednak ogromu pracy i determinacji.