Iga Świątek podczas Rolanda Garrosa
Dawid Góra: Słowa Darii Abramowicz szybko się sprawdziły. Ten mecz Idze był bardzo potrzebny [OPINIA]
Marie Bouzkova robiła dosłownie wszystko, na co było ją stać, aby przeciwstawić się Idze Świątek. Piątkowy pojedynek (6:4, 6:2), mimo że różnica poziomów była gigantyczna, przyniósł mnóstwo emocji. A Polce kolejne niesłychanie istotne doświadczenie.
Doświadczeniem tym była gra z rywalką, która wyraźnie nie stawiała sobie za cel pokonania liderki rankingu WTA za wszelką cenę. Chciała jak najwięcej ugrać, pokazać swój najlepszy tenis, urwać kilka gemów i cieszyć się każdą wygraną wymianą. Dla niej nie było straconych piłek. Iga "zamiatała" Czeszką kort, jak tylko nadarzała się okazja, ale nie mogła liczyć na szybkie punkty. Bouzkova broniła mnóstwo piłek, które dla wielu innych zawodniczek z top 50 rankingu, byłyby stracone od samego momentu uderzenia.
Jak napisałem, sprawdziły się więc słowa Darii Abramowicz. "Nasz team koncentruje się przede wszystkim na każdym następnym meczu. Oczekiwania i poziom stresu oczywiście mogą wpływać na wykonanie sportowe. Aby ten wpływ regulować niezbędne jest utrzymanie koncentracji na odpowiednim poziomie i bycie "tu i teraz". Na oczekiwania, zwłaszcza zewnętrzne, nie mamy żadnego wpływu. Pewnym wyzwaniem było zaakceptowanie, że dla rywalek Igi każdy mecz z nią to szansa. Iga wiele o tym mówiła w zeszłym roku. Przeciwniczki wszystko mogą, ale niczego nie muszą. Wychodzą na kort nie odczuwając obowiązku zwycięstwa. To było dla Igi coś nowego i potrzebowała czasu, aby się przyzwyczaić, jak sama wspominała parę razy" – mówiła Daria kilka dni temu w rozmowie z WP SportoweFakty.
Czeszka w sposób znamienny reagowała na wygrane piłki. Przy stanie 0:4 w drugim secie wygrała długą i efektowną wymianę. Na korcie nie zadręczała się wynikiem, lecz okazała niesłychaną radość z pojedynczego triumfu. Doskonale zdawała sobie sprawę, że w tym spotkaniu nie osiągnie już znacznie więcej, a zwycięstwo w spektakularnej wymianie z Igą jest w cenie. Szeroki uśmiech, ręka podniesiona w geście triumfu i jedziemy dalej.
Sytuacja się powtarzała, bo Bouzkovej udało się wygrać jeszcze kilka trudnych piłek. Może nie zeszła z kortu spełniona, ale na pewno może być z siebie dumna. To zresztą też unaocznia różnicę, jaka jest między Igą a wieloma pozostałymi zawodniczkami touru. I to należącymi do czołówki. Czeszka przecież nie jest pierwszą lepszą tenisistką – aktualnie to 36. zawodniczka światowego rankingu. A poziom w czołówce jest niezwykle wyrównany.
Dla Igi to ważne, aby nie wygrywać bez historii. Aby w każdym spotkaniu czegoś się uczyć. Konfrontacja z Bouzkovą była więc świetnym prezentem na 23. urodziny Polki.
Choć jeszcze lepszym byłoby zapewne czwarte zwycięstwo w Rolandzie Garrosie w ciągu pięciu lat. I tego serdecznie życzę!
Dawid Góra, szef redakcji WP SportoweFakty