Źródło: Mateusz Mirosław

Źródło: Mateusz Mirosław

Aleksandra Mirosław – mistrzyni, która może zostać legendą

Polska sportem stoi i w naprawdę wielu dyscyplinach możemy poszczycić się okazałymi sukcesami. Siatkówka, żużel – przykłady można mnożyć. Od niedawna do tej listy dopisać można również wspinaczkę sportową. Wszystko za sprawą Aleksandry Mirosław, utytułowanej zawodniczki KW Kotłowni Lublin i członkini Orlen Team, która w ostatnich latach nadaje ton międzynarodowej rywalizacji w tej dyscyplinie.

Płatna współpraca z marką Orlen

15 metrów w kilka sekund

Cóż, nie jest to dyscyplina, która popularnością dorównuje sportom zespołowym, ale każdy, kto choć raz widział lub sam próbował swoich sił na ściance, wie, że emocji w tym sporcie zdecydowanie nie brakuje. Wysokość, szybkość, bliskość rywala. Adrenalina w czystej postaci.

Wspinaczka sportowa składa się z trzech konkurencji: boulderingu, prowadzenia i wspinaczki na czas. Aleksandra Mirosław jest wybitną specjalistką w ostatniej z wymienionych. Jest to przykład dyscypliny z banalnie prostymi zasadami, lecz dużą skalą trudności w praktyce.

Zawodnicy muszą wspiąć się w jak najkrótszym czasie na ścianę o wysokości 15 metrów w sposób naprzemienny po dwóch trasach (oznaczanych najczęściej jako A i B). Lepszy wynik jest zaliczany jako końcowy.

Cała rywalizacja odbywa się w ekspresowym tempie, a wspinacze zdają się prawie nie dotykać ścianki. Najlepsi panowie dystans w górę pokonują w czasie poniżej 5 sekund, natomiast panie powoli zbliżają się do magicznej bariery 6 sekund.

Najbliżej tej sztuki była tytułowa bohaterka naszej opowieści – Aleksandra Mirosław. To właśnie do niej należy ustanowiony we wrześniu 2023 roku na zawodach Pucharu Świata IFSC (International Federation of Sport Climbing) w Rzymie rekord globu, czyli 6,24 sekundy.

15 metrów pionowo w górę w ciągu kilku sekund. Łatwo wyobrazić sobie, jak szalone są to liczby, stając przed 4-piętrowym budynkiem. Na zbliżoną wysokość wspinają się zawodnicy i zawodniczki w konkurencji szybkościowej. Pomocą służą jedynie niewielkie uchwyty wspinaczkowe.

Do takiej wprawy prowadzą oczywiście lata treningu i krzepnięcie w ogniu rywalizacji na wysokim poziomie. Najpierw krajowym, później międzynarodowym. Żeby się liczyć, trzeba zacząć dość wcześnie, w wieku juniorskim – jak nasza mistrzyni.

Zdjęcia: Mateusz Mirosław

Talent widoczny gołym okiem

Jak na ironię Aleksandra Mirosław (wówczas jeszcze Rudzińska) w wieku 7 lat rozpoczęła swoją przygodę ze sportem od… pływania. Los jednak chciał, że za sprawą sukcesów swojej starszej siostry Małgorzaty, mając już 13 lat, zetknęła się ze ścianką wspinaczkową i rozpoczęła intensywne treningi. Po latach wiemy, że zamiana czepków pływackich na liny asekuracyjne była trafioną decyzją.

Sama Aleksandra przyznaje, że to właśnie siostra była powodem, dla którego zaczęła interesować się wspinaczką na poważnie. - Moja starsza siostra była inspiracją. Kiedy była juniorem, była najlepsza w Polsce, i chciałem być jak ona – stwierdziła w jednej z wypowiedzi polska mistrzyni.

Jak powiedziała, tak zrobiła. W 2009 i 2013 roku przywiozła do domu złote medale Mistrzostw Świata Juniorów we wspinaczce na szybkość, a pomiędzy tymi zawodami bardzo często stawała na najwyższym stopniu podium w imprezach rangi Pucharu Świata.

Dorosła rywalizacja 

Po etapie juniorskim przyszedł czas na rywalizację z seniorami. Bardzo często młodociani sportowcy mają podczas tego przeskoku problemy i nie potrafią ustabilizować swojej formy na najwyższym światowym poziomie. To duży krok i nie każdy jest w stanie go wykonać. Na szczęście nie było tak w przypadku Polki. Nasza wspinaczka każdym kolejnym występem udowadniała, że należy do ścisłej światowej czołówki.

Potwierdzeniem dobrej formy był brązowy medal Mistrzostw Świata w hiszpańskim Gijon w 2014 roku, oczywiście we wspinaczce na szybkość. Do tego dorzucić trzeba czołowe pozycje zajmowane w zawodach Pucharu Świata oraz częste zaproszenia do niezwykle prestiżowych zawodów Rock Masters we włoskim Arco, w których startować mogą tylko najlepsi na świecie. Brakowało jednak wciąż tego, czego tak często polska zawodniczka mogła zasmakować jeszcze jako juniorka – złota.

W złocie jej do twarzy 

Nadszedł jednak przełomowy rok 2018. Najpierw w lipcu łupem lublinianki padło pierwsze zwycięstwo w Pucharze Świata w Chamonix, a następnie – miesiąc później, w sierpniu – złoto Mistrzostw Świata w austriackim Innsbrucku.

Na kolejnym światowym czempionacie w Japonii w 2019 roku zawodniczka KW Kotłownia Lublin obroniła tytuł. W tym samym sezonie Polka zdobyła także najcenniejszy krążek podczas Mistrzostw Europy w Edynburgu oraz wygrała Puchar świata w Hachiōji. Dominacja totalna? Jeszcze nie. To dopiero miało nadejść.

W 2021 roku podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio, które były debiutanckimi igrzyskami dla całej dyscypliny, Aleksandra Mirosław ustanowiła rekord świata kobiet we wspinaczce na czas wynikiem 6,84 s, co nie przełożyło się jednak na zdobycie medalu w klasyfikacji łącznej, w której zajęła najgorsze dla sportowca, bo 4. miejsce.

W ostatnich latach Polka poprawiała własny rekord globu kilkukrotnie – ostatnim razem na wspomnianych już zawodach w Rzymie. Ten wynik był jednocześnie przepustką do paryskich Igrzysk Olimpijskich, od których dzielą nas ostatnie miesiące.

Jako ciekawostkę można podać fakt, że zgodnie z obliczeniami portalu Sport Climbing Stats do Aleksandry Mirosław należy aż czternaście najlepszych wyników w historii tej konkurencji. Sytuacja bezprecedensowa i niespotykana w żadnej innej dyscyplinie sportu.

Liczby nie kłamią. Wydaje się, że cel w Paryżu jest jeden – olimpijskie złoto. Tym bardziej, że oficjele IFSC zmienili zasady współzawodnictwa. Nad Sekwaną o medale sprinterzy powalczą osobno, a boulderowcy i linowcy (prowadzenie) wspólnie. Decyzja ta stawia Aleksandrę Mirosław w roli absolutnej faworytki do zdobycia najcenniejszego krążka. Spełnienie marzeń każdego sportowca i zapisanie się w historii polskiej oraz światowej wspinaczki jest na wyciągnięcie ręki.

W styczniu 2024 roku podczas rozmowy z RMF FM Aleksandra Mirosław przyznała, że chce być pierwszą kobietą, która przełamie psychologiczną wręcz barierę 6 sekund we wspinaczce na czas.

Nie ma absolutnie żadnych podstaw, by jej nie wierzyć. Z pięcioma medalami mistrzostw świata i trzema krążkami mistrzostw Europy, które zgromadziła w przekroju całej kariery, już jest arcymistrzynią. Teraz ma szansę zostać legendą.

Niech ma w tym wszystkim wsparcie nas – polskich kibiców. Warto dodawać skrzydła naszym mistrzom. A jeśli do tej pory nie miałaś/miałeś styczności ze wspinaczką, zachęcamy do obejrzenia inauguracyjnych zawodów Pucharu Świata w tym sezonie, które odbędą się w chińskim Wujiang w dniach 12-14 kwietnia. Wspinacze i wspinaczki będą rywalizować wówczas w czasówkach i prowadzeniu, a Ty będziesz mieć okazję zobaczyć Aleksandrę Mirosław w akcji.

Płatna współpraca z marką Orlen