Aleksandra Kałucka wspięła się po trudach do gwiazd

Niewiele brakowało, by jeden błąd odebrał Aleksandrze Kałuckiej medal. - Miałam trochę zawał - opowiadała z uśmiechem brązowa medalistka olimpijska we wspinaczce. Teraz może zostać "Herosem".

Po porażce w półfinale igrzysk olimpijskich 2024 w Paryżu Aleksandra Kałucka przystąpiła do rywalizacji o brąz. Mimo że popełniła błąd, który mógł ją bardzo wiele kosztować, zwyciężyła i osiągnęła największy sukces w karierze.

- W środkowej części ścianki ledwo złapałam chwyt i pocisnęłam z opuszków palców - wyjawiła nam medalistka najważniejsze imprezy czterolecia, która pokonała Indonezyjkę Rajiah Sallsabillah.

Kałucka osiągnęła życiowy sukces, ale żeby w ogóle wystąpić w Paryżu, musiała pokonać swoją siostrę bliźniaczkę Natalię. Marzenie o złocie olimpijskim odebrała jej rodaczka Aleksandra Mirosław. Teraz kapituła nominowała Kałucką w Plebiscycie WP SportoweFakty w kategorii "Heros".

"Nie będziemy słyszeć, chodzić, widzieć"

W Boże Narodzenie 2001 roku na świat przyszły Natalia oraz Aleksandra Kałuckie. Bliźniaczki urodziły się w siódmym miesiącu ciąży. Lekarze przewidywali, że jeśli przeżyją, będą miały ograniczone funkcje życiowe.

- Byłyśmy wcześniakami. Otrzymałyśmy diagnozę od lekarzy, że będziemy niepełnosprawne. Że nie będziemy słyszeć, chodzić, widzieć - opowiadała Aleksandra. Bliźniaczki jednak "postanowiły" inaczej.

Dużą w tym rolę odegrali rodzice dziewczynek. Ich mama przez dziesięć lat nie pracowała i zajmowała się córkami. Mocno przyczyniła się do tego, że w wieku 21 lat siostry Kałuckie stały się wielkimi gwiazdami polskiej wspinaczki.

Do sióstr idealnie pasuje słynna łacińska sentencja: Po trudach do gwiazd (Per aspera ad astra). Natalia zaczęła osiągać sukcesy, mimo że lewym okiem widzi zaledwie w 10 procentach. Aleksandra z kolei zmaga się z identycznym problemem, lecz w prawym oku. 

- Cieszę się, że mama nie posłuchała specjalistów. Jej walka się opłaciła. To, że nie widzę na jedno oko, nie jest dla mnie żadną przeszkodą. Nie widzę się w roli guru, czy motywatora, ale wierzę, że mój przykład pokaże ludziom w podobnej sytuacji, że nie ma sensu się zamartwiać. Pisze do mnie wielu wcześniaków i dziękują za to, że pokazuję naszą sytuację. Naprawdę znam wiele takich osób i każdy z nas robi bardzo ciekawe rzeczy - wyznała Aleksandra Kałucka w rozmowie z WP SportoweFakty.

Kałucka dzięki medalowi zapewniła sobie nagrodę finansową w wysokości 150 tysięcy złotych, diament, obraz oraz voucher na wakacje. Dodatkowo od Ministerstwa Sportu i Turystyki mogła liczyć na premię w kwocie 55 tys. zł. Nasza reprezentantka ma także zapewnioną emeryturę olimpijską.

11 lat i już pierwszy sukces

Pierwsze sukcesy we wspinaczce sportowej Aleksandra osiągała już w wieku 11 lat, kiedy to zajęła 2. miejsce podczas I edycji Pucharu Polski młodzików i dzieci. W 2016 roku w Imst odniosła pierwsze zwycięstwo w zawodach Pucharu Europy juniorów.

Rok później zdobyła złoty medal mistrzostw świata juniorów. W 2018 r. została mistrzynią Polski seniorów w konkurencji na czas, a także wystartowała w letnich igrzyskach olimpijskich młodzieży.

Przed igrzyskami olimpijskimi w Paryżu największe sukcesy osiągnęła w 2022 roku. Wówczas zdobyła srebrny medal mistrzostw Europy, a także wygrała klasyfikację generalną Pucharu Świata w rywalizacji na czas. W tej samej konkurencji zwyciężyła w Akademickich Mistrzostwach Świata, Europejskich Igrzyskach Akademickich oraz Akademickich Mistrzostwach Polski.

Wszystkie jej osiągnięcia sprawiły, że obecnie należy do grona najlepszych zawodniczek na świecie, specjalizujących się we wspinaczce sportowej. Warto jednak podkreślić, iż łączy ona uprawianie sportu ze studiami.

Matematyka po szkocku

W poprzednim roku Aleksandra Kałucka ukończyła studia licencjackie z matematyki na Akademii Tarnowskiej. Wówczas podjęła decyzję o opuszczeniu kraju na rzecz studiów magisterskich z matematyki na Uniwersytecie Edynburskim. Jak sama wspominała, przy okazji zawodów Pucharu Świata zakochała się w tym mieście, przez co zdecydowała się tam kontynuować naukę.